Dzisiejsza rozmowa jest dla mnie wyjątkowa z wielu powodów. To rozmowa nie tylko z przedsiębiorczą kobietą, która buduje swoje życie, biznes i markę na własnych zasadach. Dla mnie to przede wszystkim rozmowa z serdeczną przyjaciółką, której znaczenia w przeżywaniu mojego życia w pełni nie jestem w stanie nawet wypowiedzieć słowami. Przed Wami rozmowa z Izabelą Karkochą.
Izabela Karkocha – twórczyni Kodografii, trener, spełniona kobieta
AWS: Jestem…
IK: Kim jestem? Jestem kobietą. Szczęśliwą kobietą. Mamą trójki cudownych dzieci, żoną najlepszego faceta na świecie, siostrą, córką, przyjaciółką. Jestem też przedsiębiorcą, szkoleniowcem i poszukiwaczem.
AWS: Twoja droga to?
IK: Mam wrażenie, że wciąż jestem w drodze. Cały czas szukam nowych wyzwań i podejmuję je.
Gdy byłam małą dziewczynką żałowałam, że nie urodziłam się chłopcem. Wydawało mi się, że mężczyznom jest łatwiej, że mogą więcej. Byłam przekonana, że muszę znacznie więcej pracować i wciąż coś udowadniać. I tak też robiłam. Może właśnie to nauczyło mnie stawiania sobie wysokich poprzeczek i dążenia do celu.
Odkąd pamiętam zawsze brałam sprawy w swoje ręce. Szybko założyłam własną firmę, w której mogę pracować na swoich zasadach. Bardzo długo klienci przy pierwszym kontakcie ze mną pytali czy mogą porozmawiać z kimś „technicznym” zakładając, że kobieta na pewno techniczna nie jest.
Teraz jednak wiem, że to kobiety mogą więcej. Jestem dumna z tego, że jestem kobietą i tego uczę swoją córkę.
AWS: Co dla Ciebie oznacza bycie marką osobistą?
IK: Chyba każdy jest „jakąś” marką. Ważne aby być taką, z której jest się dumnym.
Dla mnie bycie marką osobistą to życie tak aby niczego nie żałować i niczego się nie wstydzić. Postępować w zgodzie z własnymi przekonaniami i wartościami, zarówno w życiu prywatnym jak i zawodowym.
„Jeżeli nie wiesz co powiedzieć, powiedz prawdę” – to jedna z moich ulubionych zasad. Wydaje się być bardzo prosta i naturalna, a jednak wcale tak nie jest. Kiedy ktoś mnie atakuje pytaniem, na które wydaje mi się, że powinnam znać odpowiedź często się gubię, odczuwam stres i zakłopotanie. Wtedy przypominam sobie tę zasadę i wszystko mija. Po prostu mów prawdę. To jedna z zasad jakie wiszą na liście nad łóżkiem mojego 9 letniego synka.
Życie to często trudne wybory. Kierując się prostymi zasadami można te wybory znacznie ułatwić. Dobrze jest wiedzieć co jest w życiu naprawdę ważne.
2 lata temu miałam okazję pracować nad bardzo fajnym projektem dla firmy ze Stanów – praca w zespole składającym się z osób praktycznie z całego świata, nowe wyzwania i dobre pieniądze, ale praca po 8 godzin dziennie.
Szybko zaczęło mi brakować czasu na moją firmę, zabawę z dziećmi, relaks z mężem czy kawę z koleżanką. Byłam bardziej podenerwowana niż zwykle, co zaczęło się odbijać na mnie i mojej rodzinie. Stanęłam przed wyborem: dobre pieniądze i rozwój programistyczny, czy spokój i czas dla mnie i dla rodziny. Chwilę to trwało, ale ostatecznie wybór okazał się bardzo prosty.
Czas jest dla mnie jedną z najcenniejszych walut. Nie da się go zwrócić. Ja chcę go wykorzystać na patrzenie, jak moje dzieciaki rosną, bawią się i kłócą, na rozmowy i śmiechy z rodzicami, siostrami i przyjaciółmi, na wtulanie się w męża. Po prostu.
AWS: Czy myślisz o sobie jak o marce? Dlaczego?
IK: Jestem marką, dlatego tak ważne są decyzje, które podejmuję, a przede wszystkim to dlaczego je podejmuję.
Kiedy opowiedziałam koleżance, że zrezygnowałam z pracy w Stanach nie mogła tego zrozumieć. Pamiętam jak powiedziała, że mogłam się „przemęczyć” chociaż rok. Ale dla mnie to był „aż” rok, a ja nie lubię się męczyć.
AWS: Prowadzisz firmę z domu. Jak Ci się to udaje?
IK: Jest wesoło – szczególnie, że jest nas już 2 + 3.
Odkąd parę lat temu przeczytałam książkę „4-godzinny tydzień pracy” Tima Ferrisa – staram się pracować coraz mniej. Nie jest to może jeszcze 4 godziny tygodniowo, ale mam zdecydowanie więcej czasu dla rodziny i dla siebie.
Nie zawsze jednak tak było. Musiałam na to zapracować. Początki były trudne. Praca po nocach lub wstawanie wcześnie rano by nadrobić zaległości i dotrzymać terminów.
Kluczowe dla mnie okazało się oddelegowanie prac, które mogą wykonać inni. Współpracuję z kilkoma dobrymi koderami i programistami. Osobiście czuwam nad jakością i terminowością zleceń. Po mojej stronie jest też bezpośredni kontakt z klientem.
Praca z domu jest dla mnie bardzo wygodna. Mogę swobodnie przesuwać godziny pracy w zależności od potrzeb. Nie tracę czasu na dojazdy i stanie w korkach, za to w przerwach piję kawę z mężem lub wstawiam pranie 😉
AWS: Masz trójkę dzieci, firmę i rozwijasz inne projekty. Jak znajdujesz na to czas?
IK: Staram się planować godziny pracy w zależności od aktualnej sytuacji. Na przykład od jakiegoś czasu w wakacje po prostu odpuszczam. Robię tylko to co muszę, a dodatkowe projekty odkładam na wrzesień. W wakacje dzieci są w domu i znacznie trudniej wygospodarować czas na pracę. Za to spędzamy go więcej wspólnie i odpoczywamy, co ogromnie sobie cenię.
Zdecydowanie lepiej pracuje mi się rano niż wieczorem. Harmonogram dnia dopasowuję do sytuacji. W wakacje są to zazwyczaj 2-3 godziny rano do 10.00. Od września wróci tryb 8.00-12.00. Oczywiście czasem muszę usiąść nad czymś wieczorem lub w weekend, ale na szczęście nie zdarza się to często.
Bywają też dni, kiedy prowadzę szkolenia – wtedy nie ma mnie cały dzień.
Przy okazji ostatnich szkoleń w Krakowie zabrałam ze sobą całą rodzinkę. W ciągu dnia praca, a popołudniu odwiedziny u smoka pod Wawelem.
AWS: Co jest najtrudniejsze w łączeniu różnych ról w Twoim życiu?
IK: Dla mnie chyba wciąż najtrudniejsze jest skupienie się na jednej rzeczy w danej chwili. Bawiąc się z dziećmi myślę o pracy, a pracując żałuję, że nie skupiłam się na zabawie. Podobnie z projektami – pracując nad jednym myślę o drugim lub przeskakuję pomiędzy projektami co znacznie obniża moją produktywność. Zdecydowanie jest to coś nad czym muszę popracować.
AWS: Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu, które wybrałaś?
IK: Ładnie powiedziane: „które wybrałaś”. Masz rację, to my wybieramy swoje życie, wybieramy to jak żyjemy i to jest chyba najważniejsze. Uwielbiam swoje życie. Dla mnie na pierwszym miejscu jest rodzina i przyjaciele, czas, który spędzamy razem i którego nic na świecie nie zastąpi. Uwielbiam poranną kawę w łóżku z mężem, popołudniowe zabawy z dziećmi i nasze leniwe weekendy.
Moje wybory nie dla każdego mogą być oczywiste i słuszne. I choć wkurzają mnie brudne lusterka w łazience, to wolę pobawić się w sklep z córeczką, popatrzeć jak Lego rycerze szturmują zamek, po raz dziesiąty ułożyć wieżę z gumowych klocków i bić brawo gdy synek ją przewróci, rozegrać kolejną partię w monopol lub po prostu pójść na spacer.
Z drugiej strony po całym dniu spędzonym z dziećmi często mam dość i potrzebuje chwili dla siebie. Co moim zdaniem jest zupełnie normalne.
Czasem marudzę do męża, że już nie chce mi się pracować, że rzucam wszystko i jestem tylko dla rodziny. Wtedy Damian się śmieje i mówi, że bez pracy bym pewnie zwariowała. I ma rację. Lubię swoją pracę i potrzebuję jej.
AWS: Co wnosi do Twojego życia i pracy bycie mamą?
IK: Bycie mamą to niesamowita przygoda. Cudownie jest patrzeć jak dzieci rosną i rozwijają się. Rodzicielstwo uczy miłości, uważności, szacunku i cierpliwości.
Zmieniają się też priorytety. W dzieciach zyskujesz przyjaciół na całe życie.
Dziś wiem co jest dla mnie ważne i dlatego naturalnie dążę do tego, by jak najmniej mojego czasu pochłaniała praca. Nie zawsze jednak tak było.
Szczególnie na początku przygody z własną firmą. Kiedy wszystko robiłam sama, pracowałam po nocach lub od 5 rano. Wtedy często towarzyszyło mi uczucie, że dzieci mi przeszkadzają, że przez nie nie mam czasu na pracę. Na szczęście szybko zrozumiałam, że jest odwrotnie. To przez pracę nie miałam czasu dla siebie i dzieci.
AWS: Co chciałabyś wiedzieć (a nie wiedziałaś) o biznesie i budowaniu marki kiedy zaczynałaś?
IK: Kiedy zaczynałam nie znałam pojęcia marki osobistej – tutaj zdecydowanie kierowałam się intuicją. Gdybym na początku znała moc jaką ma silna marka osobista na pewno wiele rzeczy poukładałabym inaczej. Wtedy wydawało mi się, że budowanie firmy na nazwisku jednej osoby to słabość. Z czasem jednak przekonałam się, że jest zupełnie odwrotnie, że to właśnie marki osobiste budują dobre firmy i zmieniają świat.