Rozwój

Człowiek, który stworzył Zarę

zara

Od dawna zadaję sobie pytanie, dlaczego włoskie sklepy Zary oferują dokładnie to czego oczekuję i rzadko wychodzę z nich z pustymi rękoma. Co w tym dziwnego? Otóż to, że asortyment, który dostępny jest w Polsce jest zupełnie inny, a jeśli już nawet znajdę coś co rzeczywiście mnie interesuje to cena polska jest wyższa niż we Włoszech.

Książka „Człowiek, który tworzył Zarę” rozwiała moje wątpliwości.

Do zakupu książki skłoniły mnie bardzo pozytywne recenzje i to od osób, których zdanie cenię. Tym większe też było moje rozczarowanie.

Amancio

Postać twórcy Inditexu, który nie znosi fleszy i ciężko pracuje, zawsze wydawała mi się interesująca, tak więc ilość informacji, które mogły znaleźć się na stu osiemdziesięciu stronach wydawała się mocno kusząca. Niestety w moim odczuciu nie ma tam więcej wiadomości na jego temat niż w kilku artykułach, które miałam okazję czytać wcześniej.

Nie to jednak było dla mnie najbardziej irytujące. Każda linijka tekstu wyraża uwielbienie, jakim autorka darzy Amancia Ortegę i niestety trudno odbierać tę książkę, jako nawet w najmniejszym stopniu obiektywną. Oczywiście jestem w stanie zrozumieć, że jego postać wywołuje takie właśnie emocje, ale osobiście ciężko czytało mi się na co drugiej stronie, jak niezwykłym człowiekiem jest twórca Zary – przekaz dotarł do mnie już na pierwszej stronie!!!

ZARA

Co do samej marki, której filozofia nie zawsze jest dla mnie zrozumiała, również miałam nadzieję, na coś prawdziwego – swego rodzaju oświecenie (tak wiem jestem wymagająca). I tu znów niesmak. Autorka twierdzi, że zarzuty wobec Zary, jakoby kopiowała elementy kolekcji sławnych projektantów tłumaczy jako bardzo naturalny i nie mający w sobie nic niezwykłego proces inspiracji… Tak – słowo „inspiracja” w ostatnim czasie (szczególnie w świecie mody) nabiera zupełnie nowego znaczenia.

Podstawą filozofii Zary jest dostarczanie modnych ubrań, których „jakość jest odpowiednia do rozsądnej ceny”. Logiczność tego stwierdzenia jest dla mnie wątpliwa. W moim odczuciu ubrania Zary nie są złe jakościowo, ale też nie przewyższają jakoś znacząco innych sieciówek. Cena jednak to już zupełnie inny temat. Jak wspomniałam na początku ceny w Polsce są wyższe niż te we Włoszech (podejrzewam, że nie tylko od tych) i ma się to nijak do Polskiego rynku sklepów sieciowych – najprościej to ujmując Zara w Polsce jest droga w stosunku do jakości oferowanych ubrań, mam nawet wrażenie, że coraz droższa.

Kolejnym filarem Zary jest fast fashion – czyli szybka wymiana asortymentu i rezygnacja z jego wyprzedawania. Posiadając sieć 4 tysięcy sklepów można sobie na to pozwolić, zwyczajnie przesuwając ubrania z jednego do drugiego sklepu – tu jedynym „ograniczeniem” jest gust kierowników sklepów, którzy mają dość dużą swobodę w doborze tego co pojawi się w ich placówce. I tu muszę stwierdzić, że niestety polski klient sporo traci, gdyż modele pojawiające się na zachodzie Europy są o wiele ciekawsze. Informacja o braku wyprzedaży jest również nie do końca prawdziwa, bo nigdy nie kupiłam w Zarze niczego co nie było przecenione.

Książka nie tylko wybiórczo traktuje historię firmy i sposób jej działania. Co prawda odwołuje się do początku jej funkcjonowania, ale czytając ją miałam wrażenie, że od warsztatu do międzynarodowej korporacji Inditex doszedł w trzy minuty. Omija również szerokim łukiem kwestie warunków pracy w fabrykach w Bangladeszu, wspominając za to jak wielkie wysiłki czyni firma w obliczu nieszczęśliwych wypadków.

Jedynym pozytywnym elementem w moim odczuciu jest proces awansowania pracowników – kierownikiem sklepu najczęściej zostają pracownicy, którzy zaczynali pracę na najniższych szczeblach.

Efekt końcowy

W wielu miejscach książka jest niespójna, a wypowiedzi poszczególnych osób sprawiają wrażenie oficjalnych komunikatów firmy.

Fast fashion, który wg Ortegi ma pozwolić każdemu na wyrażenie samego siebie przy pomocy mody, to tylko sposób na kreowanie potrzeby bycia modnym i ciągły wzrost sprzedaży. Konsumpcjonizm do kwadratu. Trzeba przyznać, że model handlowy genialny w swej prostocie, ale czy chcę brać w tym udział? Czy właśnie tak chcę wyrażać siebie?

Człowiek, który stworzył Zarę sprawia wrażenie elementu kampanii reklamowej, niestety mi taka kampania nie odpowiada – zdecydowanie mniej lubię Zarę.

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *